Close in virtual world

Zamknięci w wirtualnym świecie

W tym naszym kochanym XXI wieku, nie wyobrazamy sobie żyć bez telefonów, komputerów, laptopów, telewizji, a przede wszystkim internetu. Parę lat temu nie było jeszcze tak źle. Mówię tu o czasie, kiedy w komórkach nie można było mieć internetu.. no, teraz mamy smartfony, które w znacznej części przyczyniły się do naszego "małego" uzależnienia.

Co ja na to?

Odkąd mam bloga, zauważyłam, że znacznie zmniejszyłam ilość otwieranych stron. Zwykle wchodzę na bloggera, gmaila, facebooka, dajspisac, wyszukiwarkę google i tłumacza. W sumie nic poza tym. Kiedyś lista stron, na jakie wchodziłam, była meega długa. Traciłam tylko czas. Zorientowałam się dopiero niedawno, że na takim portalu jak fb, gapię się tylko w monitor, nie robiąc, nie myśląc zupełnie nic. Postanowiłam więc go ograniczyć do minimum. (Chciałam też w sumie sprawdzić, czy nie jestem uzależniona...) Po pierwsze, wylogowałam się z aplikacji na telefonie. Włączając laptopa, obiecałam sobie, że nie wejdę na fb. Taki challenge? Nie wiem, czy można to tak nazwać, ale wnioski mam takie: Facebooka potrzebuję tylko po to, by poprzeglądać blogi, sprawdzić parę grup i poczatować ze znajomymi. Tylko po to. Także nie jestem ani trochę uzależniona, a ten wolny czas, który spędzałam właśnie na fejsie, teraz przeznaczam na coś bardziej pożytecznego. 

Jak się potem okazało, parę osób się o mnie martwiło, bo nie byłam dostępna przez prawie 3 dni.

Przecież to nic takiego.. ktoś by pomyslał. A jednak, teraz, dla nastolatków to conajmniej dziwne. Myślę, że bez internetu można wytrzymać. Co więcej można ten czas spędzić o wiele lepiej! Czasami po prostu trzeba się odciąć od jakichś gier, portali, stronek czy nawet pozbyć się elektronicznych rzeczy i wrócić do tego staromodnego trybu życia. Nie każdą wolną chwilę trzeba koniecznie przeznaczyć na buszowanie w internecie! 

po prostu

WYLOGUJ SIĘ.

Następny post będzie dokładnie o północy z soboty na niedzielę. Jesli ktoś wie dlaczego, niech napisze w kom!