Run far, far away

 ♥Hejka!♥ 

Jak Wam mija sobota? Leniwie czy aktywnie?

Ja jak wiecie preferuję tą drugą opcję i dzisiaj chciałabym (znowu) zachęcić Was do odwiedzania nowych miejsc! Jak już pisałam w tym poście (klik) czas spędzam dosyć aktywnie. Ostatnio moim ulubionym zajęciem stało się jeżdżenie na rowerze do Kazimierza Dolnego. Dziś pobiłam swój rekord i byłam tam już w 40 minut. 8) Nie wiem ile to kilometrów, ale licząc, że trzeba było jeszcze wrócić to na pewno dużo! :D

Teraz podzielę się z Wami 'swoimi mądrościami'. 

Jak często zdarza Ci się mieć zły humor? Siedzieć i płakać, że nic Ci się nie chce? Załamywać się, że nie jest tak jak byś chciał? Czasem nie da się wytrzymać, gdy jest się zamkniętym w czterech ścianach pokoju. Ta cisza dobija, jest pusto i smutno. Czas powiedzieć STOP.

Ucieknij.

Nie musisz mówić innym gdzie jesteś. Wyjdź i znajdź miejsce, które Ci odpowiada. Tam możesz znaleźć znośny rodzaj ciszy, ukojenia nerwów. Siąść, pomyśleć czy wręcz odwrotnie - biegać, skakać, uciec od wszystkich złych myśli. Przestań się zadręczać! Pobyt na świeżym powietrzu nie zaszkodzi. Miejsce, które sobie znajdziesz będzie tylko Twoje, mimo, że mogą przechodzić tamtędy różni ludzie. Będziesz miał poczucie, że zawsze gdy jest źle, wiesz gdzie iść, masz dokąd. Pobądź chwilę sam ze sobą. Może akurat znajdziesz rozwiązania problemów? 

Ucieknij.

Nie musisz wiedzieć, gdzie podążasz, gdzie jest Twój cel. Weź rower i jedź przed siebie. Nie musi to być daleko. Zaznajomisz się z nowymi miejscami, może rzadko odwiedzanymi. Zgub się. Brzmi banalnie? Spróbuj a dowiesz się jak to naprawdę jest. Ja tak robię. I co? Wychodzi mi to na dobre. :)